Oczy anioła.

Oczy anioła.

sobota, 6 grudnia 2014

Rozdział 18 *bonus mikołajkowy*

*Oczami Cole’a*
            Minęło już tyle dni odkąd ostatni raz ją widziałem. Była taka piękna. Taka nieskazitelna… Ale Oni musieli to zepsuć. To przez nich nie mogę się z nią teraz widywać. Napisałem jej tą cholerną wiadomość, ale teraz boję się, że Oni mogą jej coś zrobić. Jaki ja jestem głupi. Przecież jeżeli się z nią spotkam to ją dorwą.  Ktoś dotknął mojego ramienia.

- Cole? Wszystko w porządku? – zapytała Kayle.
- A jak myślisz? – zapytałem z nutką ironii w głosie.
- Ughr… Dobra nie ważne. Mam dobrą wiadomość. Misja Ashton’a się powiodła. Ale nie wiemy gdzie się teraz znajduję.
- Kogo zabił? – zapytałem.                   
- Yyy… jakąś dziewczynę. No pewno zabił przyjaciółkę Alexandry. Nie wiem jak miała na imię. - odpowiedziała. 
- Niech zgadnę. Sam miał wybrać ofiarę?
- Tak.
- Czyli nie wybrał Arii. Wiesz, że ona była najważniejsza. Wiesz, że on jej nie zabije. Wiesz o tym. Wszyscy wiemy. – powiedziałem.
- Spokojnie. Pisze do niej listy. Już za niedługo się spotkają. Wtedy ją porwiemy i przejdzie na naszą stronę… albo umrze.
- To, że on przeszedł nie znaczy, że i ona przejdzie na naszą stronę.
         Nie chciałem dalej z nią rozmawiać. Po prostu wstałem i odszedłem. Otworzyłem żelazne drzwi i  wyszedłem na zewnątrz. Odetchnąłem świeżym powietrzem. Zobaczyłem kogoś za pobliskim drzewem. Podszedłem bliżej. To był Ashton.
- Witaj. – powiedziałem.
         Odwrócił się zaskoczony.
- Jak mnie znalazłeś? Przecież… - popatrzył dookoła. – Ah, przyszedłem pod bazę. Musiało mi się zapomnieć.
         „Musiało mi się zapomnieć.” Serio? On mówił poważnie?! Czy on uważa mnie za idiotę?
- Myślisz o niej. – powiedziałem po chwili.
         Odwrócił się i próbował walnąć mnie w skroń ale zablokowałem jego atak i uderzyłem go w przedramię. Jęknął.
- Odwal się. – syknął.
- Nie podskakuj, szczylu. – warknąłem. – Nie myśl o Arii. Nie chcesz, żeby ją dorwali. Zostaw ją w spokoju. Dobrze Ci radzę.
- Ty będziesz mi radził?! Koleś, który chce mieć tylko dla siebie słyną Alex Evans? – zaśmiał się szyderczo. – Jesteś zerem. Ona zginie. Nie zdołasz jej ochronić. Bądź realistą, Cole. Bądź cholernym realistą.
         Popatrzyłem na niego jeszcze przez chwilę, po czym odszedłem bez słowa. Nie mam zamiaru rozmawiać z kimś tak płytkim.

2 komentarze: