Oczy anioła.

Oczy anioła.

piątek, 12 grudnia 2014

Rozdział 19

Z góry przepraszam, ze rozdział będzie "inaczej" pisany, może sie również okazać za krótki, niestety złośliwość rzeczy martwych. Nie mogę pisać rozdziału na komputerze - dlatego piszę na telefonie. Nie wiem jak to wyjdzie, więc jeszcze raz przepraszam za niedogodności. 
------------------------------------------------
          Możliwość zemsty? Czy pułapka?
Kolejny szary dzień. Siedzę w stołówce z Clary. Nadal myśle o tamtym dniu. Niby minęły dwa tygodnie. Ale ja to pamietam jakby wydarzyło sie przed sekunda. Nigdy nie wybaczę mu tego. Zemszczę sie na Ashtonie King'u. Nie będę czekać na dzień sądu. Sama sie z nim rozprawię. Uśmiechnęłam sie pod nosem. 
- Alex? - powiedziała Clary. 
- Wszystko w porządku. - powiedziałam lodowatym tonem. Ostatnio tylko na taki było mnie stać. 
- Chodź. Pójdziemy do pokoju. Położysz sie i odpoczniesz. 
- Nie. Pójdę sama. 
- Ale... 
Popatrzyłam na nią wzrokiem godnym królowej lodu. 
- No dobrze. Idź. 
Przeszłam przez cała stołówkę i wyszłam na szary korytarz. Minęłam kilka osób, ale nie patrzyli sie na mnie. Omijali mnie szerokim łukiem. Weszłam do windy i kliknęłam przycisk. Po kilku minutach byłam na swoim pietrze. Weszłam do pokoju i położyłam sie na łożku. 
Telefon był w szufladce tak jak zwykle. Teraz miałam 3 nieodebrane wiadomości. 
Pierwsza była od Cole'a. Napisał "Spotkasz sie ze mną? Proszę! Tęsknie." Bez zastanowienia odpisałam "Nie. Nie licz na to, ze spotkam się z Tobą po tym co zrobiliście Caroline!"
Następna wiadomość była od Luke. Brzmiała następująco "Spotkajmy się proszę! Chciałbym z Tobą porozmawiać." Nie mam zamiaru mu odpisywać. 
Ostatnia wiadomość była od... Arii. Napisała "Alex... Przyjdź do mnie. Faszerują mnie lekami uspokajacymi. Myślą, ze to mi pomoże. Ale tak nie jest. Tylko ty mi pomożesz!". Nie zwlekając ani chwili dłużej pobiegłam w stronę windy i po minucie byłam na piętrze gdzie był pokój Arii. 
Zapukałam do drzwi, ale nikt nie otwierał wiec weszłam. 
Pierwsze co przykuło moj widok to lina. Bardzo gruba lina. Potem zauważyłam Arię na łożku. 
- Ymm, hej? - powiedziałam. 
Podniosła wzrok. Popatrzyła mi prosto w oczy. Widziałam w nich ból. Podbiegłam do niej i przytuliłam ja jak najmocniej. Obydwie zaczęłyśmy płakać. 
- Brakowało mi Ciebie. - wyznała Aria. 
- Mi Ciebie też. - odpowiedziałam. 
Aria niespodziewanie wstała. 
- Muszę Ci coś pokazać. 
Podeszła do biurka i wzięła telefon. Usiadła koło mnie. 
- Przeczytaj. - powiedziała i podała mi telefon. 
Wzięłam telefon i zaczęłam. Czytać. Pisał do niej Ashton. Nękał ja. Pragną sie z nią spotkać. Popatrzyłam na nią. Płakała. 
- Chce sie z nim spotkać. Pójdziesz ze mna?
Popatrzyłam na nią. Przecież właśnie tego pragnęłam. Zniszczę go. Juz nikogo nie skrzywdzi. 
- Kiedy? - zapytałam. 
Popatrzyła na mnie uważnie. Pewnie myśli, że chce go wrobić. Nie zrobię tego. Sama sie na nim zemszczę. 
- Dziś o północy. - powiedziała to tak cicho, że ledwie ja usłyszałam. 

1 komentarz: