Oczy anioła.

Oczy anioła.

środa, 17 września 2014

Rozdział 1

Przeznaczenie.
         Stoję właśnie przed mniejszą wersją jakiejś dziewczynki, ona... płacze... w różowym pokoju. Zaraz… przecież to ja. Mam na sobie niebieściutką sukieneczkę i bielutką opaskę. To jest właśnie ten dzień. Dzień, który zmienił całe moje życie. Dlaczego musiałam wyrwać siostrze, bo nie chciała mi kupić ten głupiej lalki? Ponieważ byłam głupia. Mimo to, że wiem dokładnie co będzie później nie budzę się, nie szczypie, nie wrzeszczę.
- Adi… nie płacz. Chodź pójdziemy na pole, dobrze? – zapytała spokojnie siostra.
         Popatrzyłam na nią tymi wielkimi, pełnym bólu, niebieskimi oczami.
- Dobrze. – odpowiedziałam pociągając nosem.
         Znowu poszłam za nimi. Kolejny raz.
- Kupisz mi tą lalkę? – zapytałam pełna nadziei.
- Wiesz, że nie mama nie ma na to pieniędzy, ja też.
         I to właśnie ten moment. Wyrywam moją małą rączkę z rąk  Ann. Biegnę ile sił w nogach. A ja próbuję siebie zatrzymać ale jestem tylko przeźroczystą postacią. Przebiegam przez siebie i wybiegam na ulice. Zatrzymuję się i… i potem widzę światło, a postać małej dziewczynki idzie w tą stronę.
         Budzę się. Zawszę ten sam sen. Dlaczego mnie to dręczy. Jestem tu kilka lat a śni mi się to od pół roku… Z moich rozmyśleń wyrwał mnie czyjś głos, głos Josha.
- Ad! Wstałaś! Nareszcie! Bóg Cię wzywa. No wiesz dziś ten dzień. - powiedział  uradowany.
- Ah, no tak. Rzeczywiście. Już lecę.
         Dziś mam się dowiedzieć jaka jest moja rola. Jestem już w świątyni Boga.
- Witaj Adelajlo!- słyszę serdeczny głos Jezusa.
- Witaj Jezusie.
- Mój Ojciec zaraz przyjdzie. Nie denerwuj się będzie dobrze.
- Dziękuję Ci. – uśmiechnęłam się.
         Czekam już dobre 15 minut a Boga wciąż nie ma. To do niego nie podobne! Musiało się coś stać… może coś złego? Nie, na pewno nie.
- Witaj Adelo. – mówi roztargniony Bóg.
- Witaj Boże.
- Usiądź proszę. Zobaczymy jaką rolę kiedyś dostałaś. Podczas tego bądź spokojna, nie denerwuj się, dobrze?
- Dobrze.
         Usiadłam. Zamknęłam oczy. Poczułam mrowienie. A później.. już nic. Samą pustkę. Potem usłyszałam głos Boga.
- Adelo. Otwórz oczy! – zobaczyłam, że Ojciec jest… przestraszony?! – Twoja przyszłość… Ty… Jesteś jedną z najmocniejszych aniołów. Jesteś na równi z Serafinami a nawet wyżej. Ale to nie jest możliwe… przynajmniej Nie było… aż do teraz. Muszę zesłać Cię na ziemie tam jest teraz Twój dom. Będziesz… walczyć z upadłymi aniołami.
- Doo… dobrze. Dziękuję.
         I tak po prostu wszyłam. Załamana. I co teraz ze mną będzie? I czy tam… spotkam moją dawną rodzinę?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz