Oczy anioła.

Oczy anioła.

wtorek, 23 września 2014

Rozdział 3

Zmiana imienia.
         Ała! Ale mnie boli głowa… nie lubię już teleportów… zresztą nie ważne. Zauważam dwie osoby. Chłopaka i dziewczynę. Są w mniej więcej moim wieku. Chłopak jest wysoki i dobrze zbudowany, ma kręcone czarne włosy. Natomiast dziewczyna jest niska, sądzę, że ma nie więcej jak 160 centymetrów wzrostu, ma piękne brązowe (podchodzące pod czarne) włosy. Obydwoje są aniołami, dlaczego tak uważam? Ponieważ widzę ich piękne, białe skrzydła. Zauważają mnie.
- Adelajda? Czy to ty? – zapytała z niepokojem dziewczyna.
- Em. Tak, skąd wiesz? –zapytałam zdziwiona.
- Cała szkoła już wie o Tobie. Jestem Aria a to jest Ashton.
- Mów mi Ash. – powiedział chłopak.
- Dobrze. – odpowiedziałam.
         Gadaliśmy jeszcze chwilę. Dowiedziałam się, że znajduję się w Nowym Jorku jednym z miast w Stanach Zjednoczonych, znajduję się w ośrodku szkoleniowym aniołów, zwanym inaczej szkołą. Będę uczyć się 3 miesiące, ale po skończeniu mogę tu zostać czyli tak jak to zrobili Aria i Ash albo mogę dostać mieszkanie poza szkołą. Później rozmawialiśmy o Lunie, kilkakrotnie próbowaliśmy żeby się zmieniła ale nie udało się. Podczas naszej rozmowy zauważyłam, że obydwoje mają tatuaże i kolczyki. Ash ma kolczyk w brwi i w jednym uchu. Natomiast Aria ma jakąś dziurę w uchu, kolczyk w wardze oraz standardowo różne kolczyki w uszach. Gdy zapytałam ich o tą dziurę, obydwoje się roześmiali ale w końcu odpowiedzieli, że to nazywa się tunel. Powiedzieli również, że mogą mnie zaprowadzić do piercera i tatuażysty żebym miała takie rzeczy. Nie powiem, podoba mi się to bardzo. Okazali się bardzo sympatycznymi osobami. Mam nadzieję, że się z nimi kiedyś zaprzyjaźnię. Po naszej rozmowie zaprowadzili mnie do ”dyrektora”.
-No, tutaj się rozstajemy. To jest jego gabinet. Do zobaczenia! – powiedziała Aria.
- Dzięki, do zobaczenia!- uśmiechnęłam się i odwróciłam w stronę drzwi.
         Położyłam Lunę na ziemi, aby mogła swobodnie chodzić. Zapukałam do drzwi i otworzyłam je.
- Dzień dobry?- zapytałam cicho.
-Ah. Witaj Adelajdo! – powiedział jakiś mężczyzna. To pewnie dyrektor. Był starszy i był średniego wzrostu, miał kruczoczarne, ułożone na żel włosy, chciał na siłę wyglądać młodo. Uśmiechnął się serdecznie i wręczył mi jakiś papier. – To twój nowy plan lekcji. Od poniedziałku do piątku masz codziennie 5 lekcji. Szkoła ma za zadanie jak najlepiej cię przyszykować…
- Wiem już wszystko. Poznałam Arię i Asha powiedzieli mi o tym.
- Tak? To dobrze. A powiedzieli o zmianie imienia?
-Nie. Nic takiego nie mówili. Ja mam zmienić imię? Dlaczego?
- Ponieważ tutaj będziesz wykonywać zupełnie inną ”pracę” oraz będziesz inną osobą. Wszyscy zmieniają imiona. Jak chcesz więc mieć teraz na imię? Oh, zapomniałbym! Imię zmieniasz ale Twoje nazwisko zostaje.
- Emmm, no dobrze. Chcę mieć na imię… hm… może Alexandra? Tak. Chcę mieć na imię Alexandra.
- Dobrze. A więc będziesz od dziś Alexandrą. A teraz idź do swojego pokoju. – dał mi kluczyk.- Jest to klucz zapasowy, ponieważ Twoja współlokatorka też musi mieć klucz. Do widzenia Alexandro.
- Dziękuję, do widzenia.
         Zawołałam Lunę i wszyłam. Będę mieć współlokatorkę? Ale super. Ciekawe jaka ona będzie. No ale nic, popatrzyłam na zawieszkę kluczyka. A więc muszę iść do pokoju 3B. Pewnie jest na pierwszym piętrze.
- Luna! Chodź! – zawołałam, ponieważ nie szła za mną tylko drapała krzesło.
         Razem weszłyśmy na schody prowadzące do pierwszego piętra.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz