Pokój.
Kurde. Jednak mój pokój nie jest na
pierwszym piętrze, a na trzecim. Gdy jestem już pod drzwiami słyszę śmiechy.
Pukam, po czym od razu wchodzę. Po wejściu widzę ściany, są białe… nie. One są z piór,
białych piór. Natomiast dywan jest puchaty, czarny. Nie patrzę na dalsze
szczegóły, ponieważ zauważam znajomą mi osobę.
-
Aria?! – mówię zdziwiona.
-
No ba! Myślałaś, że się mnie pozbyłaś?! O, nie! Nie ma tak łatwo. – uśmiechnęła
się i popatrzyła na dziewczynę obok.- A. Poznaj Caro. Caro poznaj… Jak masz
teraz na imię?
-
Alexandra.
-
Wow! Extra!- powiedziała Aria.
-
Miło mi cię poznać Alex. – odezwała się Caro.
Była wyższa ode mnie, przynajmniej o
kilka centymetrów. Miała średniej długości, jasne, brązowe włosy. Zauważyłam u
niej jeden tatuaż. Zero kolczyków na twarzy. Tatuaż znajdował się na
nadgarstku, był to znak nieskończoności i jakieś imię. Nie mogę doczytać z tej
odległości ale chyba jest tak literka ”M”.
-
Mi również. Tooo, z która z was mieszkam? – zapytałam a one wybychneły
śmiechem. – No co?!
-
Mieszkamy tu wszystkie trzy. Na trzecim piętrze są tylko pokoje trzy osobowe
pokoje. – oznajmiła Caro.
-
Tak. Rozumiem. Ale dyrektor powiedział, że będę mieć tylko JEDNĄ współlokatorkę…
-
No to się najwyraźniej pomylił. Bo masz dwie. – powiedziała z uśmiechem na
twarzy Aria.
-
Które to moje łóżko? – zapytałam.
-
Tamto. – wskazała Caro.
-
Dzięki. – powiedziałam.
Podeszłam do mojego nowego łóżka. Było
jednoosobowe. Czarne. Koło niego była szafka nocna, też czarna. Najwyraźniej w
tym pokoju musiała się zachować harmonia biały – czarny. Czyżby nawiązanie do
dobra – zła? No cóż nie ważne. Usiadłam na moim łóżku. Było bardzo wygodne.
-
Wygodne, prawda? – powiedziała Aria. – W szafce nocnej masz zeszyt i długopis.
Tylko tyle przyda Ci się na zajęcia.
-
Dzięki. – uśmiechnęłam się do niej.
Otworzyłam szafkę i od razu zauważyłam
zeszyt. Zgadnijcie co było na nim narysowane. Anioł. Pięknie narysowany graficznie
anioł. Był kolorowy. O dziwo. Była to dziewczyna, blondynka. Miała niebieskie, szkliste
oczy, tak jakby zaraz miałaby się rozpłakać. Na sobie miała Sukienkę, niebieską.
Z falbankami. Natomiast jej skrzydła były białe ale w niektórych miejscach ”pozłacane”…
-
To ty. Zeszyty przedstawiają osobę do której należy zeszyt. – powiedziała Aria.
-
Wow. Nie spodziewałam się. – uśmiechnęłam się pod nosem i odłożyłam zeszyt. – A
ty Caro… chodzisz na zajęcia czy już nie?
-
Ostatni miesiąc! Jak skończę szkołę będę na tym samym poziomie co Aria. – tu zwróciła
się do dziewczyny. – I będę lepsza.
-
Ha! No chyba w snach. – odpowiedziała Aria i rzuciła poduszką w Caro.
Zaczęły rzucać się na poduszki. Z
pewnością oglądałabym to, gdyby Aria nie rzuciła mnie poduszką w twarz.
-
Ej! – krzyknęłam i zaczęłyśmy się wzajemnie rzucać poduszkami.
Po jakiś 10 minutach walki w drzwiach
stanął chłopak.
-
No, no. O co znowu poszło? – powiedział i podszedł do Caro. Przytulił ją i
pocałował. Po chwili przestali, ale nie przestał ją obejmować. – Jestem Mike, a
ty?
Chłopak był wysoki. Nawet nieźle
zbudowany. Jego włosy… były białe?! No nieźle. Natomiast skrzydła. Skrzydła
miał piękne. Takie ogromne i lśniły…
-Yyy…
ja? Ade… Alexandra. Mów mi Alex.
-Spoko.
– znowu popatrzył na Caro. – To jak idziemy dzisiaj?
-
Przepraszam. Nie dam rady. – posmutniała.
-
Dobra. To ja już lepiej pójdę. Cześć. – powiedział zamykając drzwi.
Muszę poprawić jej humor.
-
Mam pytanie… Czy tutaj wszędzie chodzą takie ciacha?- zapytałam śmiejąc się a
one zawtórowały mi.
-
Ha! No pewnie. Możemy Cię poznać… - zaczęła Aria.
-
Nie, nie dzięki. Sama sobie znajdę!
-
Tylko powiedz nam jak kogoś znajdziesz. – powiedziała, śmiejąc się Caro.
-
Okej, może powiem.
Później przeprałam się w czarną piżamę
(była do wyboru jeszcze biała ale lubię kolor czarny) zrobiłam miejsce dla Luny
i położyłam się spać. Jutro ma być mój pierwszy dzień nauki. Może być ciekawie.
----------------------------------------------------------------------------------------------------
Cześć,
chcę powiedzieć, że od teraz rozdziały będą się pojawiać we wtorki i w soboty.
Do następnego rozdziału we wtorek. C;
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz