Oczy anioła.

Oczy anioła.

piątek, 14 listopada 2014

Rozdział 14

Cześć!
Dziękuję za komentarze pod poprzednim rozdziałem! Naprawdę motywują do dalszej pracy :) Zachęcam do komentowania. A teraz zapraszam do czytania rozdziału :) 
Zapowiedź.
- Dyrektorze!! – krzyknęłam zdyszana.
           Odwrócił się na pięcie.
- Tak? Słucham Cię Alexandro?
- Jutro… Jutro chcą… nas… zaatakować! – wydusiłam.
- Co jak to? – poruszył się niespokojnie. – Nie zapowiadało się na wojnę…
- Spotkałam Cartera… On zaproponował mi układ…. Ale go odrzuciłam…
- Spokojnie. Uspokój się.- powiedział dyrektor. – Idź spać. Jest późno. Ja wszystkim się zajmę.
- Dobrze. – powiedziałam i odeszłam.
 Jak zwykle weszłam na trzecie piętro. Jestem już pod drzwiami. Ktoś mnie zaczepia.
- Alex… przepraszam. – powiedział… Luke.- zachowuję się jak debil. Przepraszam.
- Yyy… Luke. Posłuchaj, jedno słowo nie wystarczy. Wiem, że powinnam Ci wybaczyć. Ale nie chcę. Mam dość osób, które ingerują w moje życie. Mam dość.
A teraz muszę już iść. Żegnaj.
- Nie, poczekaj! – krzyknął.
          Nie czekałam już na niego. Weszłam do pokoju i zatrzasnęłam drzwi. Zauważyłam Arię siedzącą przy biurku. Miała na sobie jak zwykle czarne ciuchy – miałyśmy podobny gust jak widać. Swoje włosy jak nie na co dzień splotła w warkocza.
- Hej. – powiedziałam.
- No cześć.
- Co robisz?
         Podeszłam bliżej niej. Rysowała coś, a raczej kogoś. Chyba to był Ash. Nie mówiąc nic odeszłam i położyłam się na swoim łóżku, skoro jutro ma być wojna to wolę się chyba wyspać. Tak będzie o wiele lepiej.
        Jedyne co jeszcze zarejestrowałam przed zaśnięciem to to, że nigdzie nie mogłam znaleźć Caro. Powinna już być dawno w pokoju… ah. Może umówiła się wreszcie z Mike’m. Od dawna nie mieli dla siebie czasu. Przynajmniej będą mieli tą jedną noc. A później… później, zobaczą co się dzieje.
***
Upadły i Anioł,
Wnet stworzą silną drużynę.
On i ona,
To oni zjednoczą Nas,
Każde z nich inną mocą się odwzorowuję,
Lecz wzajemnie się dopełniają.
Zło pod wpływem dobra,
Zmieni się,
Nie każdy w to uwierzy,
Albowiem razem złamią słowo dane przed laty.
Szczerzcie się,
Bowiem znienawidzą Was bliscy,
Tylko w dobrych duszach znajdziecie,
Schronienie.


3 komentarze:

  1. Mam załamanie nerwowe, a ty je jeszcze pogłębiasz dodając takie rozdziały krótkie. Gdy się rozpędziłam był już koniec. Możesz pisać dłuższe rozdziały, bo co do samej treści nie mam zarzutów...Aby ci lekko pomóc możesz zobaczyć mój pierwszy blog...moje wzloty i upadki...masz ty adres:http://100-cza-i-ona.blogspot.com/
    Twórz dalej nie martw się moim zdaniem...czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam aby ten rozdział był krótki, ponieważ jest to wstęp do następnego rozdziału :) Rzecz jasna następny rozdział będzie długi :> Dzięki :)

      Usuń
  2. Jeju ten blog jest cudpwny czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń