Oczy anioła.

Oczy anioła.

sobota, 11 października 2014

Rozdział 8

Przemiana.
                Poszliśmy razem tańczyć. Schowałam skrzydła żebym mogła normalnie tańczyć. Dobrze, że zdążyłam się tego nauczyć. Piosenki były różnorodne ale na szczęście żadna nie była powolna. Nie musiałam być blisko niego. Po pierwszej piosence zaczął rozmowę.
- Jestem zdziwiony, że potrafisz tańczyć. – powiedział Cole.
- Niby dlaczego? – zapytałam.
- No wiesz. Zginęłaś w bardzo młodym wieku. – wyjaśnił i popatrzył ze współczuciem.
- Od kiedy to upadły jest miły i współczujący?
         Spoważniał.
- Mamy uczucia. Nie jesteśmy demonami.
- Mówiono mi, że jesteście inni. Jestem zdziwiona.
          Ktoś odkrząknął. Odwróciłam się. To był Luke. Co on tutaj robi?!
- Cześć, Alex. – powiedział. – Możemy porozmawiać?
- Nie widzisz? Tańczę. – powiedziałam zła.
- Widzę. Widzę też, że tańczysz z niewłaściwą osobą. – powiedział i popatrzył spode łba na Cole’a.
- Masz jakiś problem, chłoptasiu? – powiedział Cole.
- Tak. Nie zbliżaj się do niej. – powiedział wściekle Luke.
- Bo co mi zrobisz?! Spróbujesz pobić? Czy stworzysz chore plotki na mój temat? – odpowiedział Cole.
- Przestańcie! – krzyknęłam, a oni się na mnie popatrzyli. – Mogę rozmawiać z kim chcę.
         Powiedziałam i poszłam jak najszybciej do budynku. Nie odwróciłam się ani razu. Nikt nie ma prawa mówić mi co mam robić. Ehh. Jestem już przed pokojem. Pukam do drzwi i wchodzę.
- O cześć. – mówi Aria. – Co tak wcześnie?
- Daj mi spokój. Dobrze? – powiedziałam i rzuciłam się na łóżko.
         Wzięłam Lunę na łóżko i zaczęłam do niej mówić.
- Dlaczego każdy chcę mnie kontrolować?! Nie jestem kukiełką. Mogę robić co chcę i kiedy chcę… przecież to nie fair… prawda? – poleciała mi łza.
         Wtedy błysnęło oślepiające światło.
- Co jest do cholery?! – rzuciłam.
         To Luna… ona przemieniła się… w… lamparta?! Ale… ona była czarna. Szybko wyskoczyłam z łóżka. Dla upewnienia się, że to Luna sprawdziłam czy ma znak. Ma na lewym udzie widnieje srebrny półksiężyc. Jak to możliwe?!
- Luna? – powiedziałam przerażona.
- Miauu!
- Co jest…!? – krzyknęła Aria.
- To Luna! Ona jest lampartem! Przemieniła się! – krzyczałam.
- Dlaczego krzyczy… - przerwała. – CO TO?! DLACZEGO MACIE TU LAMPARTA?!
- To Luna! Przemieniła się!

         Podeszłam powoli do Luny i przytuliłam się do niej. W trakcie dziewczyny piszczały z przerażenia. Ale ona nic złego mi nie zrobiła. Tylko polizała mnie po twarzy…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz